sobota, 19 września 2015

Nasz plener z okazji małego święta :)

Cześć wszystkim.



            Każdy z Was ma na pewno swoje małe i duże święta. Urodziny, imieniny, narodziny dziecka czy rocznice pierwszych pocałunków. My dziś mamy jedno z naszych małych świąt. Dokładnie trzy miesiące temu zawarliśmy związek małżeński! Wiem, że to takie malutkie święto ale przez pierwszy rok mamy zamiar obchodzić każdą miesięcznice ślubu :) Nie będziemy z tego powodu wydawać kroci, chcemy po prostu spędzić ten czas tylko we dwoje, wiecie... jakaś kolacja, ulubione wino, spacer czy kino. Lubimy takie małe święta, taką możliwość celebracji czasu spędzanego tylko we dwoje, gdyż oboje ciągle jesteśmy w ruchu, ciągle coś robimy. Mijamy się na działce, gdy ja pisze bloga albo robię nowe dekoracje a On naprawia kolejne auta w warsztacie czy coś remontuje, mijamy się w domu, gdy On jedzie do pracy a ja z niej wracam albo gdy ja wychodzę a On jeszcze śpi. Zwykle spędzamy "tak na prawdę ze sobą a nie obok siebie" ok 10 min w ciągu całego dnia i właśnie dlatego te małe święta są dla Nas tak ważne. W końcu o związek trzeba dbać :)
A jak jest u Was? Macie swoje małe święta? Celebrujecie czas tylko we dwoje czy jest dla Was codziennością wspólne oglądanie telewizji?

Skoro już wiecie jakie mamy dziś święto zostawię Was sam na sam z Naszymi zdjęciami z pleneru ślubnego w pięknych poznańskich makach wykonanymi przez Roses for her a sama pójdę szykować się na wieczór :*















Buziaki
Luella


niedziela, 13 września 2015

Moja propozycja na Twój ślub, czyli makijaż ślubny ;)

Cześć dziewczyny!





            Ślub to jedno z najpiękniejszych wydarzeń w życiu kobiety. Wszyscy na Ciebie patrzą, robią Ci zdjęcia, podziwiają. Jest to też jeden z najbardziej stresujących dni, musisz przecież wyglądać idealnie. Makijaż ślubny musi być przez to perfekcyjny, idealnie dopracowany i musisz się w nim czuć jak księżniczka. Dziś pokaże Wam moją propozycje takiego makijażu, nie jest to jednak makijaż jaki ja miałam wykonany w dzień swojego ślubu bo ten możecie znaleźć w poście z moimi zdjęciami z tamtego pięknego dnia TUTAJ (nie będę się dublować). Dzisiejszy makijaż jest w odcieniach różu, które pokrywają większość górnej powieki i odcieniach złota na dolnej, które ma rozświetlić spojrzenie i zniwelować cukierkowość całego makijażu :) Dodałam do tego cienką czarną kreskę żeby rzęsy wydawały się gęstsze, w dzień ślubu przykleiłabym także sztuczne kępki dla wzmocnienia efektu :) Policzki delikatnie musnęłam różem, do którego dopasowałam matową pomadkę na usta (błyszczyki za szybko się ścierają).
A wszystko prezentuje się tak:











A Wy jaki miałyście bądź chcecie mieć makijaż w tym pięknym dniu? 


Zanim się z Wami pożegnam powiem Wam, że lubię swoją nową prace. Lubię robić to co kocham, co mnie pasjonuje. Czuje, że się rozwijam i chce to robić dalej :) Nie będzie dziś szczegółów bo już późno a jutro trzeba zacząć nowy tydzień z dużą dawką energii i  dobrego humoru!


Dobranoc <3
I życzę udanego tygodnia :*
Luella



Ps. Wszelkie nowości znajdziecie tutaj a więcej "moich chwil" tutaj :) Zapraszam! <3


poniedziałek, 7 września 2015

Paulina w wydaniu wieczorowym.

Hej wszystkim! :)


          Wy sobie spokojnie siedzicie i czytacie dzisiejszy post a ja umieram na zawał serca w nowej pracy :) Tak, tak to właśnie dziś jest mój wielki dzień. Nowy początek! Jestem tak szczęśliwa i tak bardzo się boje, że dziwie się iż jeszcze nie wybuchłam. Aż mi się herbata z melisą w domu skończyła ^^ Ale o tym innym razem, gdy już wszystko ogarnę. Żeby Was jednak nie zostawiać z niczym znalazłam dla Was zdjęcia Pauli w makijażu wieczorowym, które obiecywałam Wam tutaj(klik) :) Paulina ma bardzo chłodny typ urody, według mnie jedyny, który bezpiecznie może używać niebieskich cieni do powiek. Chyba każda z Was zauważyła, że w niebieskim można wyglądać albo cudownie albo beznadziejnie, nie ma nic pomiędzy. Serio :)
Ale przejdźmy już do zdjęć:






A na koniec moje ulubione (tak wiem, przydałby się nowy aparat)...




Przy makijażach wieczorowych trzeba pamiętać jedno - czym późniejsza pora tym makijaż może być ciemniejszy :)

Buziaki
Luella :*

Żeby o mnie nie zapomnieć obserwujcie mnie tutaj i tutaj :D


czwartek, 3 września 2015

Czas na zmiany i wspomnienia z wakacji :)

Cześć Wam!


         Dawno mnie tu nie było ale jak wiecie mam urlop (trzeci już) i nie było mnie przez pewien czas. Chociaż chyba tego okresu nie powinnam nazywać urlopem, to jest raczej świętowanie zmian. Bo przecież nie można być na urlopie, gdy się nie pracuje :) A ja już nie jestem nianią, po trzech świetnych i wygodnych latach postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować. Zmieniam pracę. Nie po to przecież studiowałam i nie sypiałam po nocach w czasie egzaminów żeby zajmować się cudzym dzieckiem (mimo, że najukochańszym na świecie). Tak więc nareszcie będę kosmetologiem. W sumie nie... kosmetologiem będę nadal tylko na papierze, w pracy będę kosmetyczką. Ale to też się zmieni, małymi kroczkami spełniam marzenia :) Wracając do konkretów nie wiem jak często będę tu teraz bywała ale na pewno Was nie zostawię bo lubię tego bloga, lubię do Was pisać, pokazywać Wam co widziałam, pisać co zrobiłam. Grafik w nowej pracy nie jest zły, ale jest inny niż miałam do tej pory. Będę musiała się przestawić, przyzwyczaić. Czeka mnie też szkolenie w Warszawie. Na pewno Wam o nim opowiem, będę Wam pewnie też opowiadała o nowym zabiegach i trendach w kosmetyce, które poznam. Zapowiada mi się naprawdę ciekawy i mam nadzieję owocny dla mnie czas!



        Wróćmy do tego gdzie byłam, gdy mnie nie było :) Razem z Mężem wybraliśmy się w Karkonosze, dokładnie do Szklarskiej Poręby, trochę do Pragi i trochę do Szwajcarii Saksońskiej (jest do fragment Niemiec). Pozwiedzaliśmy, nadwyrężaliśmy nogi ale też odpoczęliśmy. Ciężko było zachować równowagę i nie rzucić się w wir pieszych i rowerowych wycieczek ale nie chcieliśmy wrócić padnięci tylko z naładowanymi bateriami! Jeśli chodzi o samo miasteczko to jest piękne, samym środkiem płynie górska rzeczka i już to daje niepowtarzalny efekt. Do tego dochodzą widoki na Szrenicę, przesympatyczne góralki i cisza. Tak, w tej okolicy można znaleźć ciszę i spokój, właśnie za to ją pokochaliśmy i już wiemy, że za rok też tam pojedziemy! W wolnych chwilach braliśmy rowery bądź zakładaliśmy wygodne buty i podziwialiśmy okolice. Piękne wodospady, skałki, punkty widokowe czasami nawet te niedostępne :p Ale żebyście nie sądzili, że mamy tak nieskazitelną kondycje bywało ciężko, bywały wieczory spędzone na dart'sie i czeskim piwie (które według mnie jest paskudne), bywały poranki gdy nie chciało się wstawać z łóżka ale przecież nic na siłę :) W łóżku też się fajnie spędza urlop!

Z Duchem Gór

Krucze Skały
Wodospad Kamieńczyka

Czasem brakowało sił :)



       Gdy już kompletnie nie było sił na góry uciekaliśmy za granicę kraju. Na pierwszy rzut poszła Praga. Miasto, o którym słyszałam wiele dobrego ale jakoś nigdy nie było czasu go odwiedzić. Czechy do tej pory kojarzył mi się głównie z Krecikiem (kocham go!) i mówiąc szczerze byłam zachwycona wszechobecnością tego symbolu mojego dzieciństwa. Ale co jeszcze można zobaczyć w tym kraju, a dokładnie w jego stolicy? Piękne katedry, zamki i kościoły, a nawet muzeum zabawek, do którego niestety nie mieliśmy czasu wstąpić ale następnym razem nie odpuszczę :) Praskie mosty są po prostu wspaniałe a rzeczki płynące między kamienicami przypominają Wenecję. Jednak miejscem które mi najbardziej przypadło do gustu był targ na głównym rynku, uwielbiam wszelkie rynki i targi, uważam że jest to serce każdego miasta i miasteczka, a ten w Pradze był po prostu tak niesamowicie kolorowy, że aż mi dech zapierało! Na sam koniec odwiedzin obejrzeliśmy tzw. "koncert fontann", było to widowisko fajne ale jak dla mnie za mało efektowne jak na swoją cenę.

Drugą wycieczkę zaplanowaliśmy do Szwajcarii Saksońskiej bo bardzo chciałam zobaczyć skały Bastei. Jest to formacja skalna stworzona przez piaskowce, po której prowadzą liczne szlaki turystyczne. Widoki stamtąd są po prostu niesamowite, nawet jak się ma lęk wysokości :) Żeby wykorzystać pobyt w tej okolicy zahaczyliśmy o ogrody Pillnitz leżące nad Łabą. Znaleźliśmy tu kilka interesujących drzew i piękną szklarnie, ale że żadne z Nas nie interesuje się botaniką nie zostaliśmy tam zbyt długo. Następnym i ostatnim punktem wycieczki była twierdza Konigstein. I znów mogę powiedzieć, że widoki z góry są niesamowite :) A mojemu mężowi podobały się muzea artyleryjskie i historia tego miejsca.


Praga


Muzeum zabawek

W drodze na Rynek



Niemcy


Bastei


Pillnitz


Widok z Twierdzy



Nie wiem czy zauważyliście, że blog ciągle się zmienia. To jeszcze nie koniec ale na razie nie do końca wiem czego dokładnie chce ;) Jak to kobieta.



A jak Wam minęły urlopy? Może byliście w tych miejscach co my? Jak się Wam podobały?

Buziaki
Luella

Ps. Nie zapomnijcie zajrzeć TU i TU :)