poniedziałek, 28 grudnia 2015

Magnetic Lash - efekt sztucznych rzęs? + okazjonalny makijaż Pauliny.

Cześć Wam :)


Wiem, wiem, wiem dawno mnie nie było ale sami wiecie... święta były:) Czasu nie było no. Ale już nadrabiam, no postaram się przynajmniej. Jakiś czas temu miałam urodziny i z tej okazji dostałam czarodziejskie pudełeczko Magnetic Lash. Kojarzycie? Ja gdy je zobaczyłam zaczęłam się zastanawiać, na którym blogu, kto i jak opisywał te "sztuczne rzęsy w tuszu". Tak czy siak internet przeryłam w poszukiwaniu informacji, malowałam, zmywałam, ćwiczyłam i ciągle mam wrażenie, że coś robię źle... ale od początku!



Czym jest Magnetic Lash?

Według producenta:
"System do przedłużania rzęs 1-2-3 Magnetic Lash jest alternatywą dla sztucznych rzęs oraz zabiegów przedłużania w gabinetach kosmetycznych. Opracowany, aby Twoje rzęsy nareszcie były glamour - seksowne, długie i pełne objętości, a jednocześnie nie zepsuły całego makijażu rozmazywaniem się i rozcieraniem. Magnetic Lash zawiera luksusowe składniki: kwas hialuronowy oraz witaminę E, które nawilżają i odżywiają - nie tylko wyglądasz bajecznie, lecz również zapewniasz dobrą kondycję swoim rzęsom."
Źródło.



W pudełku znalazłam 2 podłużne opakowania. Jedno z nich to zwykły tusz do rzęs, drugie zaś to... hmm... nie wiem jak to nawet nazwać. Takie małe, czarne włókna na patyku :) Na pudełku jest cała instrukcja obsługi więc niby powinno być wszystko jasne i łatwe. I niby jest, tylko efekt mnie nie zadowala ale do tego dojdziemy przy innej okazji. Jak tylko opracuje nakładanie tego cuda i uznam, że jest ok to wszystko Wam pokażę krok po kroku.

Dziś jednak przejdę już do makijażu świątecznego mojej Pauli.







Moje ulubione połączenie złota z brązem, cały makijaż wykonany kosmetykami Sephora.
Co myślicie?


Pozdrawiam i życzę udanego Sylwestra
Luella

Ah i zapraszam Was wszystkich TU i TU :)