czwartek, 3 września 2015

Czas na zmiany i wspomnienia z wakacji :)

Cześć Wam!


         Dawno mnie tu nie było ale jak wiecie mam urlop (trzeci już) i nie było mnie przez pewien czas. Chociaż chyba tego okresu nie powinnam nazywać urlopem, to jest raczej świętowanie zmian. Bo przecież nie można być na urlopie, gdy się nie pracuje :) A ja już nie jestem nianią, po trzech świetnych i wygodnych latach postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i zaryzykować. Zmieniam pracę. Nie po to przecież studiowałam i nie sypiałam po nocach w czasie egzaminów żeby zajmować się cudzym dzieckiem (mimo, że najukochańszym na świecie). Tak więc nareszcie będę kosmetologiem. W sumie nie... kosmetologiem będę nadal tylko na papierze, w pracy będę kosmetyczką. Ale to też się zmieni, małymi kroczkami spełniam marzenia :) Wracając do konkretów nie wiem jak często będę tu teraz bywała ale na pewno Was nie zostawię bo lubię tego bloga, lubię do Was pisać, pokazywać Wam co widziałam, pisać co zrobiłam. Grafik w nowej pracy nie jest zły, ale jest inny niż miałam do tej pory. Będę musiała się przestawić, przyzwyczaić. Czeka mnie też szkolenie w Warszawie. Na pewno Wam o nim opowiem, będę Wam pewnie też opowiadała o nowym zabiegach i trendach w kosmetyce, które poznam. Zapowiada mi się naprawdę ciekawy i mam nadzieję owocny dla mnie czas!



        Wróćmy do tego gdzie byłam, gdy mnie nie było :) Razem z Mężem wybraliśmy się w Karkonosze, dokładnie do Szklarskiej Poręby, trochę do Pragi i trochę do Szwajcarii Saksońskiej (jest do fragment Niemiec). Pozwiedzaliśmy, nadwyrężaliśmy nogi ale też odpoczęliśmy. Ciężko było zachować równowagę i nie rzucić się w wir pieszych i rowerowych wycieczek ale nie chcieliśmy wrócić padnięci tylko z naładowanymi bateriami! Jeśli chodzi o samo miasteczko to jest piękne, samym środkiem płynie górska rzeczka i już to daje niepowtarzalny efekt. Do tego dochodzą widoki na Szrenicę, przesympatyczne góralki i cisza. Tak, w tej okolicy można znaleźć ciszę i spokój, właśnie za to ją pokochaliśmy i już wiemy, że za rok też tam pojedziemy! W wolnych chwilach braliśmy rowery bądź zakładaliśmy wygodne buty i podziwialiśmy okolice. Piękne wodospady, skałki, punkty widokowe czasami nawet te niedostępne :p Ale żebyście nie sądzili, że mamy tak nieskazitelną kondycje bywało ciężko, bywały wieczory spędzone na dart'sie i czeskim piwie (które według mnie jest paskudne), bywały poranki gdy nie chciało się wstawać z łóżka ale przecież nic na siłę :) W łóżku też się fajnie spędza urlop!

Z Duchem Gór

Krucze Skały
Wodospad Kamieńczyka

Czasem brakowało sił :)



       Gdy już kompletnie nie było sił na góry uciekaliśmy za granicę kraju. Na pierwszy rzut poszła Praga. Miasto, o którym słyszałam wiele dobrego ale jakoś nigdy nie było czasu go odwiedzić. Czechy do tej pory kojarzył mi się głównie z Krecikiem (kocham go!) i mówiąc szczerze byłam zachwycona wszechobecnością tego symbolu mojego dzieciństwa. Ale co jeszcze można zobaczyć w tym kraju, a dokładnie w jego stolicy? Piękne katedry, zamki i kościoły, a nawet muzeum zabawek, do którego niestety nie mieliśmy czasu wstąpić ale następnym razem nie odpuszczę :) Praskie mosty są po prostu wspaniałe a rzeczki płynące między kamienicami przypominają Wenecję. Jednak miejscem które mi najbardziej przypadło do gustu był targ na głównym rynku, uwielbiam wszelkie rynki i targi, uważam że jest to serce każdego miasta i miasteczka, a ten w Pradze był po prostu tak niesamowicie kolorowy, że aż mi dech zapierało! Na sam koniec odwiedzin obejrzeliśmy tzw. "koncert fontann", było to widowisko fajne ale jak dla mnie za mało efektowne jak na swoją cenę.

Drugą wycieczkę zaplanowaliśmy do Szwajcarii Saksońskiej bo bardzo chciałam zobaczyć skały Bastei. Jest to formacja skalna stworzona przez piaskowce, po której prowadzą liczne szlaki turystyczne. Widoki stamtąd są po prostu niesamowite, nawet jak się ma lęk wysokości :) Żeby wykorzystać pobyt w tej okolicy zahaczyliśmy o ogrody Pillnitz leżące nad Łabą. Znaleźliśmy tu kilka interesujących drzew i piękną szklarnie, ale że żadne z Nas nie interesuje się botaniką nie zostaliśmy tam zbyt długo. Następnym i ostatnim punktem wycieczki była twierdza Konigstein. I znów mogę powiedzieć, że widoki z góry są niesamowite :) A mojemu mężowi podobały się muzea artyleryjskie i historia tego miejsca.


Praga


Muzeum zabawek

W drodze na Rynek



Niemcy


Bastei


Pillnitz


Widok z Twierdzy



Nie wiem czy zauważyliście, że blog ciągle się zmienia. To jeszcze nie koniec ale na razie nie do końca wiem czego dokładnie chce ;) Jak to kobieta.



A jak Wam minęły urlopy? Może byliście w tych miejscach co my? Jak się Wam podobały?

Buziaki
Luella

Ps. Nie zapomnijcie zajrzeć TU i TU :)


4 komentarze:

  1. Zmiany, zmiany, zmiany - fajnie. Ja też właśnie wróciłam z urlopu, byłam w Poznaniu i Świnoujściu.

    OdpowiedzUsuń