poniedziałek, 18 stycznia 2016

Magnetic Lash- jak się prezentuje na rzęsach.

Cześć :)


W końcu mam kilka wolnych dni więc postanowiłam coś dla Was napisać. Dni są oczywiście tylko "prawie" wolne bo mój kalendarz jest zapełniony po brzegi zajęciami na ten czas :) Ale i tak uważam, że ten nowy rok zaczął mi się bardzo fajnie i mam nadzieję, że będzie tak do samego końca. Spotkania ze znajomymi, integracja z sąsiadami, rodzinny obiad, babski wypad na Stary Rynek a to dopiero połowa miesiąca :) I już czuje jak moje baterie się ładują! Energii dwa razy więcej niż przez ostatnie pół roku. Gdyby jeszcze finanse tak bardzo uszczuplone w grudniu nie blokowały mi pewnych planów byłoby idealnie ale niestety nie można mieć wszystkiego :p




Wróćmy jednak do zestawu Magnetic Lash. Pamiętacie co to takiego? Nie? To zajrzyjcie !tutaj!
Tam macie cały opis, dziś będzie tylko o efektach. Od czego muszę zacząć? Od zrobienia makijażu oczywiście :) Dzisiaj jak najbardziej dzienny, spokojny, delikatny bo ma być przecież o rzęsach to musi być je widać.



Teraz nakładamy Magnetic Lash. Pierwszym krokiem jest dokładne nałożenie tuszu (Magnetic Mascara) na wszystkie rzęsy, następnie na mokry tusz nakładamy prostymi ruchami magnetyczne włókienka (Lash Builder) i czekamy aż wszystko wyschnie. Na koniec ponownie tuszujemy rzęsy ale tym razem prostymi ruchami żeby nie ściągnąć włókien, które nałożyliśmy wcześniej :)





Efekty prezentują się tak:






Ostatecznie rzęsy są... dziwne xD Wyglądają na lekko rozdwojone co ma ponoć powodować ich zagęszczenie a tylko część z nich została wydłużona przez włókna więc też nie jest to do końca estetyczne. Niby można całe działanie powtarzać do uzyskania zadowalającego efektu ale już sprawdzałam, czym więcej warstw tym gorzej... Czy można więc dopatrzeć się tu obiecywanego "efektu sztucznych rzęs"? Nie bardzo niestety. Taki sam efekt a może i nawet lepszy można uzyskać nakładając dobry drogeryjny tusz. Producent obiecał również, że makijaż będzie bardzo trwały ale i tu się zawiodłam choć nie aż tak bardzo. Tusz się nie odbijał na powiekach jednak po paru godzinach można dopatrzeć się obsypujących się włókien pod powieką i na policzkach. Są to jednak tylko pojedyncze włókna, które bardzo łatwo można usunąć więc nie jest źle :)
Myślę, że Magnetic Lash niestety nie jest wart swojej ceny :(

Może któraś z Was stosowała i ma jakieś inne odczucia?


Pozdrawiam Luella

Zaglądacie na Fb i Insta?



4 komentarze:

  1. Wyglądają całkiem ładnie, ale ja bym się nie skusiła jednak.

    OdpowiedzUsuń
  2. No niestety - mi to święty Boże już nie pomoże . Nic. Mam słabe krótkie i jasne rzęsy. O ile z kolorem mogę sobie poradzić za pomocą czarnej henny to z resztą jestem bez szans. No i doklejane odpadają - moich jest za mało i wygląda to groteskowo. Cóż - jakoś nie będę teraz na stare lata robić z tego dramatu :) w końcu nie można mieć wszystkiego :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaga święty Boże nie musi wcale się tutaj wysilać ;) Wystarczy odżywka do rzęs Revitalash :) Robią się długie i gęste, wiem bo testowałam :) Fakt, cena spora ale efekt... wow :D

    OdpowiedzUsuń