sobota, 1 lutego 2014

Ulubieńcy!

Witajcie :)


I mamy piękny, ciepły dzień a ten weekend zapowiada się wesoło - moja Anna przyjechała! Postaram się jednak znaleźć czas na nowy makijaż dla Was 'krok po kroku' choć zapewne zaprezentuje go dopiero w poniedziałek :)

Dzisiaj postanowiłam pokazać Wam moje 'must have' makijaży. Jest to 5 ulubieńców (można by znaleźć ich jeszcze kilka ale co za dużo to niezdrowo ponoć), bez których nie lubię pracować. Jak do tej pory te kosmetyki nigdy mnie nie zawiodły ale może przejdźmy już do konkretów:

Nr 1 - Moja ukochana paleta cieni Beauties Factory, o której wspominałam w poprzednich postach :)






Paleta składa się ze 120 cieni, zarówno satynowych, jak i matowych (te są mniej napigmentowane), można utworzyć z nich wiele różnych kombinacji kolorystycznych i fakturowych makijażu. Nałożone na bazę trzymają się cały dzień -bądź noc :) bez konieczności poprawiania. Są bardzo wydajne a dzięki poręcznemu opakowaniu można je bezpiecznie przenosić i przechowywać. Mają jednak też swoje minusy - część z nich się mocno obsypuje przy nakładaniu i tak jak wspominałam matowe są średnio napigmentowane. Jeszcze jedną wadą (ale taką moją prywatną) jest słaby dobór brązowych odcieni i brak matowego koloru nude.

Nr 2 - Baza pod makijaż Paese <3


Jestem w niej zakochana :) Opis producenta - "Baza perfekcyjnie niweluje efekt świecącej się skóry. Zawiera witaminę E, dzięki której nie dochodzi do nadmiernego przesuszenia i ściągnięcia naskórka." Zgadzam się z tym choć baza ma i plusy i minusy. Plusem jest to, że świetnie rozprowadza się po niej kosmetyki typu podkład, nawet te najcięższe i utrzymuje cały makijaż bardzo długo. Przy codziennym stosowaniu zapewne zatyka pory ale jak wiadomo bazy stosuje się okazyjnie (właśnie z tego powodu). Jeśli chodzi o jej właściwości matujące to sama baza działają przez kilka godzin ale w połączeniu z dobrym matującym podkładem i pudrem efekt jest całodobowy :)

Nr 3 - Podkład kryjący Paese <3



Moja kolejna miłość! Odcień 01 - jasny beż. Mimo, że przeznaczony do cery suchej bardzo go lubię. Idealnie pokrywa, nie zapycha i nie tworzy 'maski' chyba, że ktoś nałoży tzw. centymetrową warstwę a kolor jest w sam raz dla mnie. Bez bazy matującej niestety szybko zaczynam się błyszczeć ale zwykle używam ich w połączeniu, pokrywam sypkim pudrem i mam makijaż na cały wieczór :)  Na lato jest jednak za ciężki o czym nie można zapomnieć. Największym jego minusem jest to, że zostawia ślady na ubraniach.

Nr 4 - Baza pod makijaż Avon


Nie jest duża ale wydajna i służy mi wiernie :) Wystarczy rozetrzeć odrobinę a nakładane cienie mają wyrazistszą barwę, nie 'zwijają się' i dłużej przylegają do powieki. Ma delikatną konsystencję, ukrywa wszelkie żyłki i zaczerwienienia powiek i co najważniejsze nie podrażnia oka! Można jej używać codziennie, nie uczula, nie przetłuszcza ani nie wysusza, po prostu stapia się z powieką. Przyznam się tutaj, że kupiłam ją głównie dla szklanego pojemniczka i bardzo niskiej ceny (jakoś w promocji za 15zł była) a zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie :) Czasem używam jej zamiast beżowego cienia gdy chcę tylko delikatną kreskę na oku.

Nr 5 - Puder sypki Celia


Ja stosuje kolor naturalny, oczywiście matujący. Pokrywa równomiernie, nie zbiera się ani nie obsypuje, gdyż wystarczy niewielka jego ilość żeby wykończyć makijaż. Cera po pokryciu pudrem robi się aksamitna w dotyku i nabiera zdrowego naturalnego koloru. Mam go już od roku i nawet nie widać końca więc muszę powiedzieć, że jest niesamowicie wydajny :) Ma on jednak także swoje minusy a najważniejszym z nich jest pudełko. Puder zostawia ślady wszędzie gdzie je położyć a przy otwieraniu unosi się pyłek osiadający na obraniu i meblach.


I to na tyle jeśli chodzi o moją super piątkę!
Życzę wszystkim udanego weekendu :*


4 komentarze:

  1. paleta z cieniami - uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już wypróbowałam wiele baz pod cienie do powiek, ale żadna się nie sprawdziła, chyba będę musiała dać szanse tej z avonu ;)) - zapraszam do siebie http://manguesie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń